Sprint w Teksasie padł łupem Maksa Verstappena, który od startu do mety kontrolował sytuację, sięgając po szóste zwycięstwo w wyścigach sprinterskich. Czołową trójkę uzupełnili Lewis Hamilton oraz Charles Leclerc.

Wyścig sprinterski w F1 rządzi się swoimi prawami. Rozgrywany na dystansie 100 km krótki wyścig sprawia, że kierowcy z reguły nie muszą martwić się o stan swojego ogumienia i mogą cisnąć ile fabryka dała. Dzisiaj jedynym kierowcą, który musiał uważać na opony był Carlos Sainz z Ferrari, który jako jedyny przystępował do sprintu na używanym komplecie miękkich opon.

Odkąd sobotnie zmagania zostały całkowicie odizolowane od piątkowej czasówki i niedzielnego wyścigu, kierowcy chętnie podejmują nieco większe ryzyko zwłaszcza na starcie.

W Austin początek rywalizacji również należał do najbardziej emocjonującej części wyścigu. Startujący z drugiego miejsca Charles Leclerc dobrze ruszył i był bliski wyprzedzenia Maksa Verstappena. Holender mocno zamykał jednak drzwi po wewnętrznej stronie toru i Leclerc zamiast po pierwszym zakręcie znaleźć się na prowadzeniu, musiał pogodzić się z utratą pozycji na rzecz Lewisa Hamiltona.

Za ich plecami nieźle ruszył również Carlos Sainz, który wykorzystał miękkie opony i po pierwszych zakrętach szóste pole startowe zmanił na czwarte miejsce, ale na dojeździe do pierwszego zakrętu zaliczył delikatną kolizję z Oscarem Piastrim.

O ile kontakt ten nie przeszkadzał za bardzo Hiszpanowi, o tyle w późniejszej fazie wyścigu tempo stracił Oscar Piastri, który najpierw wypadł z punktowej ósemki, a ostatecznie na mecie zameldował się dopiero na 10. miejscu.

Ryzyko z miękkimi oponami nie opłaciło się także Sainzowi, który na siadem okrążeń przed metą powrócił na swoją pozycję startową. Niewiele brakowało, a wyprzedziłby go również George Russell, który po porannej czasówce otrzymał karę przesunięcia na starcie o trzy pola za blokowanie Charlesa Leclerca, a w sprincie dostał 5 sekund za wyprzedzenie Oscara Piastriego poza torem.

Russell ostatecznie na metę wjechał za Sainzem, na siódmym miejscu, ale po doliczeniu kary czasowej sprał na 8. pozycję za Pierre'a Gasly'ego.

Do mety sprintu w Austin nie dojechał tylko Lance Stroll, który na dwa okrążenia przed metą zjechał do swojego garażu.